Psychoterapeuta - Zduńska Wola
GABINET PSYCHOTERAPII
W ZDUŃSKIEJ WOLI

KRYZYS ŻYCIOWY

kryzys życiowy Świat kusi nas obietnicami wiecznej szczęśliwości i radości. Ludzie XXI wieku zrobią wszystko, by uniknąć wszelkiego rodzaju kryzysów. Uciekamy przed kryzysem starości, decydując się na operacje mające na celu podtrzymanie młodości, chcemy uniknąć kryzysu miłosnego i przy pierwszych konfliktach z partnerem zrywamy z nim i szukamy nowego obiektu uczuć, w pracy chcemy za wszelką cenę, zrealizować swoje marzenia i często kosztem innych zdobywamy upragnione awanse. Wszystko to, robimy po to, by uniknąć kryzysów i rozczarowań. Chcemy być szczęśliwi „na maksa” i nie chcemy, by życie nas bolało. Dodatkowo liczne książki, poradniki i szkolenia oferują nam pokazanie drogi, dzięki której unikniemy trudności i będziemy wiecznie radości i szczęśliwi. Fałszywy „keep smiling” robi furorę, a my sami, nie potrafimy dać sobie rady z niepowodzeniami, które nas spotykają. Jednak kryzysy wpisane są w ludzkie życie, każdy z nas może zachorować, stracić pracę czy doznać zawodu miłosnego. Jednak nikt z nas, nie myśli o tym, na co dzień. Każdy z nas uparcie wierzy, że jego, to nigdy nie spotka. Ulegamy magicznemu przekonaniu, że nam uda się przeżyć życie tak, by uniknąć poważnych problemów. A kiedy w końcu popadnie nas kryzys, narzekamy na los, Pan Boga i pytamy: „Dlaczego to właśnie, mnie dopadł kryzys?”. A wtedy świat odpowiada nam brutalnie: „A niby dlaczego nie Ty?, „Dlaczego Ty masz być wyjątkiem?”. My jednak i tak chcemy wierzyć, że możemy przeżyć je w stanie bezgranicznej szczęśliwości. Ale czy to jest możliwe? Ile z spośród ludzi, których znasz, znajduje się w stanie permanentnego szczęścia? Są tacy w ogóle?

Chociaż ciężko nam to zaakceptować, to jednak każdy z nas od czasu do czasu będzie czuł się nieszczęśliwi oraz będzie odczuwał cierpienie. Nie musi to jednak oznaczać, że nieustannie, będziemy nieszczęśliwi. Jednak kryzysów nie da się uniknąć, bolesne przeżycia w końcu nas dogonią. Bez kryzysów i zakrętów życiowych, niczego byśmy się nie nauczyli. By być szczęśliwym warto pogodzić się z tym , że występowanie co pewien czas kryzysów jest nieuniknione. Kiedy się z tym pogodzimy, przestaniemy zawzięcie walczyć o prawo do „nieustannej szczęśliwości” a kryzysy zaczniemy traktować, jako naturalne zjawiska w naszym życiu.

W życie każdego z nas wpisane są przykre przeżycia i nikt z nas, nie uchroni się przed cierpieniem. Jednak to jak przeżyjemy sytuacje kryzysowe, zależy od tego jak sobie z nimi poradzimy. Jeżeli będziemy je tłumili, to przez większość życia będziemy nieszczęśliwi i rozgoryczeni. Jeśli będziemy obciążać los, mówiąc: „Co ma być to będzie, ja i tak nic nie mogę zrobić” to skazujemy samych siebie na bezradność. Zachowując się biernie i nie robiąc nic poza narzekaniem i „czarnowidztwem”, skazujemy się na wieczne niezadowoleni z życia. Jeżeli jednak, pomimo ciężkiej życiowej sytuacji, zaczniemy działać i nie ugniemy się pod jej ciężarem, to takim podejściem zmobilizujemy samych siebie do aktywnej walki o przetrwanie. Co jest kluczem do takiego podejścia? Przede wszystkim akceptacja ciężkiej sytuacji. Jeśli pogodzimy się z tym co nas spotkało, wtedy mamy szansę na świadomie pokierowanie swoim życiem. Akceptacja kryzysu wiąże się bowiem ze sprawnym radzeniem sobie z zaistniała sytuacją i działaniem, a nie poddaniem się. Jeśli nauczymy się stawiać czoła kryzysom i przestaniemy się oszukiwać, że cierpienie nas ominie, wtedy mamy szansę na konstruktywne wyjście z kryzysu.

Co więc robić gdy dopadnie nas kryzys życiowy? Po pierwsze zacznijmy traktować kryzysy w sposób pozytywny. Wielu z nas ma tendencje do tkwienia w miejscu i w danym układzie tylko dlatego, że go już znamy, pomimo iż jest nam źle w danym układzie. I tak boimy się zmienić pracę, miejsce zamieszkania, rozstać się z partnerem z który nas rani, a często nawet obawiamy się zmiany sposobu myślenia na jakiś temat! Kiedy jednak pojawia się kryzys zaczynamy inaczej patrzeć na nasze życie. Uwierzmy, zatem, że kryzys jest punktem wyjścia do czegoś nowego, co może się wydarzyć. A więc na początek zrewidujmy swoje przekonania na temat swój, ludzi, uczuć, życia, pracy i zaobserwujmy jakie będą tego rezultaty. Może w końcu zmienimy pracę, w której od 10 lat tkwimy na tym samym stanowisku lub rozstaniemy się z partnerem, który ciągle nas rani i poniża? Po drugie, traktujmy kryzysy, jako okazję do nauczenia się czegoś nowego i poznania siebie z innej strony. Jeśli popełnimy błąd, spotka nas rozczarowanie czy dotknie kryzys, to zacznijmy nazywać te niepowodzenia „lekcjami” i uczmy się z nich życia. Zamiast ciągle narzekać, wyciągajmy z kryzysów wnioski na przyszłość. Po trzecie, zaakceptujmy przykre sytuacje. Przestańmy kurczowo trzymać się poglądu, że jeśli nie czujemy się ciągle szczęśliwi, to znaczy, że coś jest z nami „nie tak”. Jeśli, będziemy przez całe życie, uparcie, starali się być szczęśliwi, to nigdy nie pozwolimy sobie na otwarte zmierzenie się z kryzysem. Będziemy go ukrywali, cierpieli i spędzimy, niekiedy, całe życie na szukaniu odpowiedzi: „Dlaczego właśnie mnie to spotkało?”. Tak więc, od dziś zacznijmy oswajać się z myślą, że, jak pisze Alan Downs: „Bycie szczęśliwym jest całkowicie uzależnione od twojej gotowości do zaniechania pogoni za szczęściem i do zmierzenia się z trudną prawdą o sobie samym. Aby nie było wątpliwości, możesz być w życiu bardzo szczęśliwy, pod warunkiem, że zmierzysz się z każdym kryzysem, jaki się tylko pojawi. Ból towarzyszący kryzysowi jest dla ciebie sygnałem, że masz okazję by się uczyć i rozwijać. Jeśli nie zlekceważysz tego sygnału i zabierzesz się do rozwiązywania problemu, poczujesz się szczęśliwszy i bardziej spełniony.” Pamiętaj, że jeśli sam nie dajesz sobie rady z kryzysem który przeżywasz to jest to najlepszy moment na psychoterapię.